fb
MAPA STRONY

wersja rosyjska serwisu
festiwal sputnik

III miejsce - „Też chcę", czyli kpina Bałabanowa” - Autor: Trawski

Aleksiej Bałabanow znany jest z krytycznego podejścia do rosyjskiej rzeczywistości. W kraju nad Wisłą największy rozgłos zyskali jego kryminalni Bracia oraz naturalistyczny Ładunek 200. Wymowę znakomitej większości jego filmów trudno rozpatrywać w oderwaniu od ściśle rosyjskiego kontekstu. Najnowsza propozycja reżysera pozornie różni się od dotychczasowych. Historia Bałabanowa traktuje o niecodziennej podróży pięciorga zmęczonych życiem postaci. Celem wyprawy jest odnalezienie szczęścia, które czeka gdzieś między Petersburgiem a owianym legendą Ugliczem. Dzwonnica Szczęścia, znajdująca się w radioaktywnej zonie, „zabiera” ludzi pozwalając im uwolnić się w ten sposób od mozołu ziemskiego życia. Co ciekawe, nie wszystkich. Bohaterowie ruszają więc w pewnego rodzaju pogoń za utopią.

Realizm magiczny, którym reżyser operuje w filmie Też chcę, może zwieść najbardziej uważnego widza. Bałabanow przyzwyczaił nas bowiem do realistyczno-naturalistycznej estetyki, w której wszystkie poruszane problemy werbalizuje ustami swoich bohaterów. Tę radykalną zmianę można postrzegać jako pełny zwrot w kierunku kina popularnego. Nic bardziej mylnego. Ostatni obraz Bałabanowa również nie wyłamuje się z nurtu krytycznego. Tym razem złośliwy reżyser do krytyki wykorzystuje przede wszystkim wyrafinowaną ironię, a wręcz kpinę. Co więcej, twórca Palacza podejmuje odważną polemikę ze Stalkerem Andrieja Tarkowskiego. Tym samym, w brawurowy sposób mierzy się z wielkim dziedzictwem kina rosyjskiego.

Też chcę kontrastuje ze Stalkerem zarówno na płaszczyźnie estetycznej, jak i ideowej. Zona Tarkowskiego, odwrotnie niż szary, industrialny świat zewnętrzny, jest wypełniona żywą zielenią. Piękna i niebezpieczna, kusząca i atrakcyjna, a jednocześnie – zakazana. Nikt nie ma do niej wstępu. Tymczasem, do zony Bałabanowa może wjechać każdy. Wewnątrz panuje mroźna zima, podczas gdy przestrzeń na zewnątrz, Petersburg, ukazana jest w ciepłych barwach. W warstwie ideologicznej kontrast dotyczy rozumienia pojęcia szczęścia. Bałabanow podaje w wątpliwość klarowną definicję Tarkowskiego, według której szczęście zależy przede wszystkim od jednostki. Zdaniem twórcy Stalkera, szczęście to nic innego jak wiara i nadzieja, które odnaleźć w sobie może sam człowiek. Oparciem dla niego jest transcendencja, którą Tarkowski utożsamia z Bogiem. Szczęście Bałabanowa to natomiast coś całkowicie zewnętrznego, niezależnego od człowieka, arbitralnie danego mu przez instytucję. To szczęście jest mgliste, niedookreślone i nieosiągalne podczas życia na ziemi. Tarkowskiemu doskwiera fakt, że jego wizji szczęścia nikt nie potrzebuje. Jego zona jest pusta, podczas gdy zonę Bałabanowa wypełniają martwe ciała śmiałków, którym się nie powiodło. Bałabanowskiego szczęścia desperacko pragną wszyscy.
Jak wspominałem, Też chcę nie jest pozbawiony krytycznego zacięcia. Bałabanow otwarcie krytykuje obłudę Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej. Podkopuje jej autorytet udzielając jej rękami rozgrzeszenia nawet ostatniemu bandycie. W tej wizji Cerkiew dąży do całkowitego podporządkowania sobie biernego społeczeństwa karmiąc je dobrze znanymi mitami. Świętych ikon i wiecznie palących się woskowych świeczek nie dotyka nawet siarczysty mróz panujący w zonie. Genialny reżyser akcentuje też relację między władzą polityczną a Kościołem dając wyraźnie do zrozumienia, że ta pierwsza jest zależna od drugiej. Żołnierze strzegący zony, zgodnie z jasnym poleceniem Patriarchy Kościoła Prawosławnego, wpuszczają do niebezpiecznej, radioaktywnej przestrzeni każdego.

Bezkrytyczne podejście społeczeństwa rosyjskiego do płynących z góry dyrektyw nie kończy się dla niego najlepiej. Dzwonnica Szczęścia „zabiera” tylko wybranych, nie dając przy tym jasnych kryteriów, kto ma szansę na dołączenie do tego grona. Zbawiona może zostać równie dobrze cierpiąca upokorzenia prostytutka, jak i nijaki, pozbawiony talentu muzyk. Jest w tym pewna niesprawiedliwość, gdyż wszyscy razem ślepo podążają za utopią własnego szczęścia. Bałabanow wyśmiewa ten owczy pęd każąc jednej ze swoich postaci pędzić nago po śniegu. Z drugiej strony zdaje się dostrzegać i rozumieć ludzką pogoń za szczęściem umieszczając w filmie również postać samego siebie – reżysera, który z jakiegoś powodu nie zostaje jednak zbawiony. Projekt Bałabanowa nie zawodzi także w warstwie audiowizualnej. Klaustrofobiczne przestrzenie Petersburga okraszone żółtym kolorem szaleństwa niczym u Dostojewskiego i jak zawsze perfekcyjnie współtworząca film ścieżka dźwiękowa, podkreślają charakterystyczne walory stylu reżysera. Chociaż w filmie dominuje wymowa kpiąco-krytyczna, a sam Bałabanow nie daje jasnej recepty na to, jak zdobyć szczęście, to jednak delikatnie sugeruje, że człowiek często nie widzi go tuż obok siebie. Jeden z bohaterów dobrowolnie rezygnuje przecież ze ślepego pędu w imię osobistych wartości.
Dyrektor Festiwalu
Małgorzata Szlagowska
malgorzata@ear.com.pl
Koordynator Polska-Rosja
Elena Małygina-Tworkowska
lena@ear.com.pl
Telefony:
+48 22 877 44 52
+48 22 837 91 44
kinoteka sputnik      kino kultura sputnik      kino praha sputnik

PKP intercity      iplex.pl


Strony festiwalu wykorzystują pliki cookies. W przeglądarce internetowej możesz zmienić ustawienia dotyczące plików cookies. Polityka prywatności.