Nagrody: 2019 Nominacja w sekcji „Un Certain Regard”
Obsada: Jegor Barinow, Kristina Sznajder, Jurij Kisielow
Zrealizowany w ascetycznej, paradokumentalnej formie melodramat Łarisy Sadiłowej („Synek”) to film z gatunku tych, w których na pozór nie dzieje się nic, ale w rzeczywistości wydarza tak wiele. Opowiedziana w „Pewnego razu w Trubczewsku” historia miłości mieszkających na głębokiej rosyjskiej prowincji kierowcy tira i gospodyni domowej, dorabiającej do utrzymania rodziny szydełkowaniem, równie dobrze mogłaby wyjść spod ręki legendarnego aktora, reżysera i pisarza Wasilija Szukszyna. Utrzymana jest bowiem w typowym dla niego nostalgicznym nastroju i przedstawia ludzi, którzy pragną wyjść poza swą dotychczasową rolę, aby znaleźć szczęście. Jest to tym trudniejsze, że oboje mają rodziny, dzieci, na dodatek mieszkają przy jednej ulicy, po sąsiedzku. Ukrywanie łączących ich więzów, związane z permanentnym okłamywaniem najbliższych, z czasem okazuje się coraz trudniejsze i dewastujące psychicznie. I chociaż Sadiłowa tonuje emocje, film do ostatnich minut ogląda się w wielkim napięciu – trudno bowiem przewidzieć, jakie ostatecznie rozwiązanie, znalazłszy się w sytuacji bez wyjścia, wybiorą bohaterowie (włącznie ze zdradzanymi współmałżonkami) i jakie będą konsekwencje ich postępowania. Dramatyzmu fabule przydaje pozornie tylko pozbawiony uczuć, pełen chłodu sposób narracji, nieprzeniknioność głównych postaci, wreszcie narastająca świadomość, że tak dłużej żyć się nie da.