Co w konkursie 11. Sputnika?
Po 27 latach Karen Gieworkian powrócił za kamerę. Powrócił w wielkim stylu z „Całą naszą nadzieją”, dramatem płynnie i umiejętnie przeplatającym sceny fabularne i dokumentalne. Film ukazuje losy rodziny, która po katastrofie górniczej, opuszcza rodzinną miejscowość i wyrusza w głąb Rosji w poszukiwaniu lepszego jutra.
Sam reżyser podkreśla, że nie dzieli kina na dokumentalne i fabularne. „Jeśli uważnie obserwujesz życie, wszystko wychodzi naturalnie. W centrum tej historii leży dramat pewnej miejscowości, której mieszkańcy żyli w dostatku, gdy nagle znaleźli się na marginesie. Dramat rodziny odzwierciedla tu dramat całego kraju. Nasz naród jest wielki, wytrzymuje to, czego nie wytrzymałby nikt (...). Wydawało mi się, że pokazując dramat miejsca, pokażę całą Rosję. Jest historia nietypowo typowa” – komentuje twórca.
powrót